Sezon kolarski 2012 zakończony. W miniony weekend zawodnicy „Kwisy” Lubań mocno zaakcentowali swoją obecność w kolarskim peletonie. Weekend 6 i 7 października obfitował w kolarskie imprezy - wyścigi szosowe, jak i MTB.
Pierwszym akcentem kończącym tegoroczny sezon kolarski był wyścig na torze samochodowym w Poznaniu, który rozegrano w sobotę 6 października. Barwy klubu reprezentowali Grzegorz i Mateusz Bednarczykowie oraz Arek Posmyk.
Samochodowy Tor Wyścigowy w Poznaniu często gości kolarzy szosowych. Tradycją stały się wyścigi inaugurujące i kończące sezon w kolarstwie szosowym masters. Wyścig na torze samochodowym jest bardzo specyficzny. Spora ilość zakrętów sprawia, że właściwie na każdej prostej wiatr wieje z innej strony. Brak tu selektywnych podjazdów, nawierzchnia jest równa, jak stół, a droga szeroka na 8m. Wszystkie rozgrywane tu wyścigi są zwykle bardzo szybkie. Średnie prędkości osiągane przez zawodników rzadko spadają poniżej 40 km/h. I to właśnie prędkość, a raczej konieczność utrzymywania jej przez dłuższy czas stanowi największe wyzwanie. Mimo niewielkiego przewyższenia rzadko do mety dociera cały peleton. Podobnie było i tym razem. Dodatkowym utrudnieniem była kapryśna październikowa pogoda. Silny wiatr i deszcz nie ułatwiały zadania. Od początku rywalizacji w peletonie panowała nerwowa atmosfera. Co rusz jakiś zawodnik próbował oderwać się od grupy zasadniczej, ale wszystkie ataki były skutecznie kasowane. Do decydującego ataku dla rywalizacji mastersów z grupy M-30 doszło na trzecim z piętnastu okrążeń, jakie kolarze mieli do pokonania. Śmiałą akcję przypuścił nasz klubowy kolega Grzegorz Bednarczyk, który dość szybko zyskał kilkudziesięciometrową przewagę. W peletonie zmęczonym pierwszymi akcjami zapanowała konsternacja, którą skutecznie wykorzystał kolejny z naszych zawodników Arek Posmyk. Po zjechaniu się nasza para szybko zaczęła powiększać przewagę. Kilka okrążeń później do uciekającej dwójki dołączyli dwaj inni kolarze. Czteroosobowa grupka równo współpracując przemierzała kolejne okrążenia. Na kilka rund do mety do czteroosobowej, mocno już zmęczonej grupki dojechała kolejna czwórka. W tym momencie jasne się stało, że o zwycięstwo trzeba będzie powalczyć z bezpośredniego finiszu. W końcówce okazało się, że najwięcej sił zachował Arek Posmyk, który po pięknym finiszu pewnie wygrał wyścig w kategorii M-30. Jako drugi linię mety minął Rafał Stacha, a trzeci był Marcin Wichłacz. Grzegorz Bednarczyk, który wyraźnie odczuł trudy rywalizacji zakończył wyścig tuż za podium na czwartym miejscu. Mateusz Bednarczyk do mety dojechał w peletonie zajmując dalszą pozycję. Poznańskie zwycięstwo Arka Posmyka miało dwojakie znaczenie. Po sezonie spędzonym na leczeniu odniesionej wiosną kontuzji nasz trener i zawodnik udowodnił, że nadal jest w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Nie bez znaczenia pozostaje też sposób rozegrania wyścigu. Wspólna ucieczka kolarzy z tego samego zespołu nawet wśród amatorów nie jest zbyt częstym zjawiskiem.
Sezon wyścigów szosowych na Dolnym Śląsku tradycyjnie kończy kryterium uliczne w Bolkowie, które rozegrano w niedzielę 7 października. Skład zespołu na bolkowskie kryterium poszerzony został o klubową młodzież. Poza mastersami Grzegorzem Bednarczykiem i Arkiem Posmykiem w niedzielę reprezentowali nas młodzicy Szymon Liczner i Damian Posmyk oraz juniorzy młodsi Jędrzej Borowski, Adrian Górski i Patryk Kaleta.
Rozgrywane po raz XXI kryterium w Bolkowie, to specyficzny wyścig. Kilkuset metrowy brukowany podjazd oraz szybki zjazd zakończony serią ostrych zakrętów powodują, że rywalizacja jest tam wyjątkowo ciężka. Obraz wyścigu dopełnia jesienna pogoda. Deszcz i niska temperatura dodatkowo utrudniają zadanie.
Nasza młodzież odczuwająca trudy długiego i dość wyczerpującego sezonu mówiąc wprost "nie powalczyła". 11 miejsce wywalczył Damian Posmyk, 13 był Jędrzej Borowski, a 18 Adrian Górski. Pozostali zawodnicy nie ukończyli wyścigu. Za to piękne widowisko zgotowali mastersi. Tuż po starcie zaatakował Grzegorz Bednarczyk, który z kilkudziesięciometrową przewagą nad czteroosobową grupką, w której jechał Arek Posmyk, pokonywał kolejne okrążenia i zdobywał cenne punkty. Tym razem nasz kolega nie pozwolił wydrzeć sobie zwycięstwa pokonując Krzysztofa Fartuszyńskiego z Whirpool AZS Politechnika Wrocławska i Rafała Wiatraka z V-Team Jamis. Arek Posmyk wyścig zakończył na czwartym miejscu.
Z mieszanym szczęściem zakończyli sezon nasi specjaliści od MTB. W sobotę grupa składająca się z juniora Sebastiana Dychy oraz mastersów Krzysztofa Wołoszyna, Dariusza Piekarka, Marka Gąsiora i Grzegorza Kołodzieja udała się do Świeradowa, by wspólnie zakończyć sezon maratonów MTB. Okazją do tego był rozgrywany tam finał najpopularniejszej serii w kraju- Bike Maraton. Świeradowska edycja nie należy do najtrudniejszych. Wielu określa ją jako najszybszy maraton w sezonie. Najwięcej problemów stwarza zwykle podjazd na "Stóg Izerski", z którym zawodnicy muszą zmierzyć się zaraz po starcie. Pokonanie ponad 8 km drogi ze Świeradowa na najwyższy szczyt Gór Izerskich dla wielu stanowi ogromne wyzwanie. Potem było już znacznie łatwiej. Trasa maratonu prowadziła szutrowymi drogami w pobliżu Polany Izerskiej, na których kolarze rozwijali spore prędkości. W końcówce mieli do pokonania jeszcze kamienisty single track, po którym pozostał już tylko asfaltowy zjazd do mety. Najlepiej spośród całej grupy spisał się junior Sebastian Dycha, który w swojej kategorii zajął wysokie 6 miejsce. Trzeba jednak zaznaczyć, że nasz junior przez większość dystansu "jechał na podium". W zajęciu miejsca wśród najlepszych przeszkodziła mu wywrotka w końcowej fazie wyścigu. 6 miejsce też cieszy. Pechowo zakończył sezon Krzysztof Wołoszyn, którego z rywalizacji wykluczył defekt techniczny. Pech dopadł także marka Gąsiora, który dwa razy zmieniał dętkę, a w końcówce upadł. Zajęte 68 miejsce w kategorii jest zdecydowanie poniżej możliwości naszego zawodnika. Darka Piekarka pech nie dopadł. Ambitna jazda pozwoliła na zajęcie 40 miejsca w kategorii. Podobnie wypadł Grzegorz Kołodziej, który wybrał dłuższy dystans mega. Do mety dotarł w połowie stawki.
Świeradowski Bike Maraton, okazał się bardzo udaną imprezą. Na starcie stanęło ponad 1000 zawodników z olimpijką Aleksandrą Dawidowicz na czele. Nie zabrakło krajowej czołówki w tej konkurencji. W czasie, gdy maratończycy zmagali się z kolejnymi kilometrami trasy w świeradowskim Parku Zdrojowym ponad setka najmłodszych wzięła udział w dziecięcym Bike Maratonie. Wieczorem zaś przygotowano wielką galę, na której podsumowano tegoroczny cykl, a najlepszym wręczono cenne nagrody.
W niedzielę, w czasie gdy szosowcy pokonywali kolejne okrążenia bolkowskiego kryterium Sebastian Dycha wybrał się do Bolesławca, gdzie grupa kolarska Cyklosport Bolesławiec zorganizowała maraton MTB. Na starcie stanęło kilkudziesięciu zawodników, którym przyszło zmierzyć się z dość szybką trasą i kapryśną pogodą. Tuż po starcie na czele uformowała się grupka, w której znalazł się nasz zawodnik. Sebastian cały czas kontrolował przebieg wyścigu zachowując siły na finisz, który pewnie wygrał. Serdeczne gratulacje!
Maraton w Bolesławcu był ostatnim akcentem sezonu letniego kolarskiego 2012. Rozpoczynają się kolarskie wakacje. Październik to czas na odpoczynek i podsumowania.